kontakt 503176654

Nowa Teoria Leczenia 2013

Jest tylko jeden uniwersalny i zarazem cudowny sposób na bycie zdrowym - prawidłowo działający system immunologiczny. Leki albo pomagają mu, albo zwalczają objawy - czytaj przeszkadzają. Organizm na poziomie fizycznym jest jak piec, który aby działał potrzebuje węgla (drewna czy innego opału), tlenu i pogrzebacza (systemu odprowadzającego popiół).

Jedną z cudownych terapii o wyjątkowej skuteczności działającej na raka, a jak się potem okazało również na wiele innych dolegliwości w tym reumatyczne czy raczej reumatoidalne jest metoda fizyka dr Ashkara. Metoda odkryta ponad 40 lat temu, która nadal jest stosowana, pomimo zakazów i przypadków gangreny. To niesamowite. Pewnie setki razy szukano w laboratoriach na całym świecie w wyciągniętym ziarnku ciecierzycy kancerogenów, ale ich nie znaleziono, bo gdyby ktoś znalazł, dr Ashkar dostałby nagrodę Nobla, a specjalizacja - onkolog przestałaby istnieć. Sam efekt placebo nie dałby aż takich rezultatów, więc dlaczego metoda ta jest tak skuteczna? Dr Ashkar uczy jak sobie zrobić ranę i utrzymywać ją tygodniami a nawet miesiącami. To genialny sposób na aktywowanie systemu immunologicznego, wzbudzenie trwałego stanu zapalnego i podwyższenie temperatury a przy okazji otwarcie kanału dla oczyszczenia organizmu.

W przypadku mojego syna leczenie przyczynowe i wzmacnianie systemu odpornościowego, podniosły temperaturę jego ciała do ponad 39 stopni i utrzymywały ją na takim poziomie przez wiele miesięcy. Leki przyczynowe zadziałały jak katalizator, ale to aktywowany system immunologiczny uzyskał przewagę nad chlamydią i ją prawie pokonał. Kiedy katalizator usunięto, resztki bakterii na nowo rozmnożyły się w cieniu uśpionego sulfasalazyną systemu obronnego.

Początek systemu immunologicznego prawdopodobnie znajduje się na poziomie mentalnym. Siła autosugestii zależy od natężenia wiary. Placebo działa tylko na tych, którzy w to wierzą. To ta wiara w wyleczenie, pragnienie bycia zdrowym, przekazuje organizmowi sygnał, że walka z chorobą jest ważna i wymusza wyższy priorytet działania. Ten sam efekt prawdopodobnie osiągniemy powtarzając tysiące razy dziennie, najlepiej w wyciszeniu, aby oddzielić szumy, i poprzez to aby przekaz był wyraźniejszy, słowa typu "jestem zdrowy", "mój system immunologiczny działa doskonale" itp.[1]

Kolejnym ogniwem łańcucha przyczynowo skutkowego jest prawdopodobnie system energetyczny. Nie istotne czy nazwiemy go systemem meridianów, połączonych czakr czy jeszcze inaczej. Dlaczego uważam, że coś co jest paranauką może istnieć realnie? W 2008 roku szukając ratunku dla syna przeprowadziłem na nim zabieg moksy. Miał opuchnięty staw skokowy i minimalne bóle. W trakcie zabiegu dostał nagle wysokiej gorączki a silny ból w okolicach kostki uniemożliwił mu samodzielne wstanie. Potwornie się wystraszyłem i zaprzestałem zabiegów. Teraz uważam, że mój osąd wówczas był błędny. To co uznałem za pogorszenie, było jedynie objawem reanimowanego do normalnej pracy systemu immunologicznego.

Doszliśmy do pieca właściwego. Należy go rozpatrzyć w trzech kategoriach: paliwa, tlenu i pogrzebacza.

1. Paląc w piecu należy usuwać popiół i inne zanieczyszczenia. To rola wątroby, nerek, jelit i innych organów a nawet skóry, przez którą w postaci potu czy łupieżu pozbywamy się śmieci. To dlatego np. lewatywa z kawy stosowana w terapii Gersona może być tak pomocna. To dlatego też częstomocz jest objawem działania systemu obronnego a nie problemem, który należy rozwiązać. Natomiast usunięcie ewentualnych pasożytów powoduje, że to co jemy nie jest kradzione przez nieproszonych gości. Jeżeli nasze paliwo, to co zjedliśmy, było zanieczyszczone, bo np. paliliśmy deskami z gwoździami, to musimy te gwoździe usunąć. Nasz piec - organizm, nie spali metali ciężkich, więc musi je usunąć. Jeżeli nasz naturalny pogrzebacz z tym sobie nie radzi, a ma do tego prawo, bo został stworzony do usuwania popiołu a nie gwoździ, to musimy mu pomóc poprzez chelatację (w skrajnych przypadkach EDTA). Amalgamaty w zębach, związki rtęci w szczepionkach, ołów ze spalin w roślinach przy drogach a nawet zatrute metalami ciężkimi ryby to nasze gwoździe. Usunąć amalgamaty? Tak. Unikać szczepionek z rtęcią? Tak. Wybierać samochody z silnikami o niskim spalaniu i jeżeli tankować benzynę to tylko bezołowiową? Tak. Nie jeść ryb? Nie. No chyba, że pijemy wystarczające ilości oleju lnianego (tłoczony na zimno w ciemnym szkle, przechowywany w styropianie), choć to trudne, ze względu na bardzo krótki okres przydatności do spożycia. Można też łykać kapsułki Omega 3, ale czy do końca wiemy co jest w środku?

2. Temperatura w piecu będzie zależała od jakości paliwa. To co jemy, jak jemy, ile jemy i kiedy będzie miało wpływ jak skuteczny będzie nasz system immunologiczny. To dział odpowiedniej diety i suplementów.

3. Tlenu nie widzimy, ale to właśnie odcięcie tlenu, a nie polanie wodą, jest najskuteczniejszym sposobem na ugaszenie pożaru. Tlen to życie dla człowieka i śmierć dla większości szkodzących nam patogenów.

Czytając w internecie zadawałem sobie tyle razy pytanie, dlaczego? Dlaczego tyle osób opisuje, że coś działa a oficjalna medycyna temu przeczy? Nie wierzyłem w teorię spiskową przemysłu farmaceutycznego. Nie wierzyłem, że lekarze kłamią i nie chcą wyleczyć pacjentów a ich jedynie leczyć, bo to bardziej opłacalne finansowo. Nie wierzyłem też w leki na wszystko. Denerwowało mnie, że w internecie istnieją dowody na to, że coś działa a jednocześnie dowody, że nie działa. Kto mówi prawdę a kto kłamie? A może nikt nie kłamie, tylko nie rozumie?

Nieumywakin i woda utleniona. Dlaczego działa? Dodanie utleniacza do organizmu to jak dodanie nitro do silnika. Musi podnieść przynajmniej chwilowo temperaturę, musi zwiększyć skuteczność grzania a więc i moc leczenia. Zwalczane przez medycynę. 

Jim Humble i chloryn sodu (MMS). Jeszcze silniejszy utleniacz, jeszcze silniejszy zabójca wielu patogenów. Po rozkładzie nietoksyczny. Powstaje chlorek sodu, czyli zwykła sól kuchenna. Zwalczane przez medycynę.

Tlenoterapia. Ten sam sposób działania, ale już uznany przez medycynę. Zwiększenie zawartości tlenu uzbraja nasz system immunologiczny, daje organizmowi możliwość podniesienia temperatury oraz przyspieszenia spalania i metabolizmu.

Sanatoria. Leczenie klimatyczne. Wietrzenie pomieszczeń. Usuwanie zanieczyszczeń w powietrzu (filtry). Niby oczywiste a jakże często zaniedbywane. Zalecane nawet przez medycynę. Kiedyś zauważyłem pewną zależność. Kiedy jechałem na wieś do rodziny albo w góry na narty, prawie zawsze zachorowałem i dostawałem wysokiej nawet 40 stopniowej gorączki. Regułą stało się branie ze sobą coldrexu, bo wiedziałem co mnie czeka, choć nie wiedziałem dlaczego. Kiedy jedna armia chce wytoczyć wojnę drugiej, najpierw sprawdza czy ma przewagę, a jeżeli nie ma, to czeka na sprzyjające okoliczności. Tak samo zachowywał się mój system immunologiczny. W stresie, w zamkniętym pomieszczeniu, wiedział, że wypowiadanie wojny patogenom może zakończyć się porażką. Kiedy jednak przestałem wysyłać sygnały, że coś np. praca jest dla mnie ważniejsza od zdrowia i zacząłem wdychać dobrej jakości powietrze, system immunologiczny wykorzystywał okazję, aby usunąć nieproszonych gości z mojego organizmu. Zauważyłem też, że po kilkunastogodzinnym spacerze w górach odczuwałem takie same bóle jak np. przy grypie. Ktoś powie, że to efekt zakwaszenia kwasem mlekowym, ale czy do końca wiemy co jest przyczyną, a co skutkiem? Kiedyś myliłem się, i lekami zwalczającymi objawy choroby przeszkadzałem mojemu systemowi immunologicznemu. Teraz gorączkę traktuję jako coś wyjątkowo pożytecznego, co należy raczej podtrzymywać, niż zbijać, oczywiście nie przekraczając granicy bezpieczeństwa.

Jonizatory/ozonatory i uzyskanie dzięki nim powietrza w pomieszczeniach zamkniętych o parametrach zbliżonych do powietrza np. w górach. Trudno jest przez cały rok, a szczególnie przy zimowych mrozach, mieć otwarte okno.

Ćwiczenia oddechowe. Częste albo głębokie. Dlaczego pomagają? To takie proste. Zwiększają dopływ tlenu do pieca. Nawet właściwa sylwetka zamiast garbienia się, wymusi na nas bardziej prawidłowy oddech, a więc również pomoże.

Ruch, sport na świeżym powietrzu. Tu mamy już dwa w jednym. Oprócz tego co w poprzednich przykładach, czyli lepszej jakości powietrza czy większej ilości tlenu, dodatkowo, ruszając się przyspieszamy spalanie w organizmie. To dlatego fizykoterapia ruchowa nawet w zamkniętym pomieszczeniu pomaga. Zwiększa się zapotrzebowanie na tlen, oddychamy szybciej, serce przyspiesza aby zdążyć rozprowadzić tlen i paliwo, wzrasta temperatura, metabolizm, a więc i skuteczność systemu immunologicznego. Jednak trzeba pamiętać, że ćwiczenia fizyczne przy lepszym dostępie do tlenu będą jeszcze skuteczniejsze i to nie tylko dlatego, że unikniemy zakwaszenia.

Sauna/gorące kąpiele. Gorące to dla mnie przynajmniej 40 stopni. Też dwa w jednym. Podwyższają temperaturę ciała oraz dodatkowo oczyszczają organizm ze śmieci wydalając je na zewnątrz z potem. Przy kąpielach solankowych (sól angielska, sól morska a nawet jodowana sól kuchenna) mamy nawet trzy w jednym, bo zamiast tracić z potem jony potrzebnych nam metali, uzupełniamy braki.

Ciepłe okłady, termofory a nawet masaże czy rozgrzewające maści. Teraz już nie uważam, że to strata czasu.

Naświetlania lampami, laseroterapia a nawet krioterapia, która powoduje kilkugodzinne przekrwienie czyli ogólną albo miejscową stymulację systemu immunologicznego, to uznane przez medycynę sposoby na przyspieszenie metabolizmu. Nawet lepsze zdrowie "morsów" można w oparciu o moją teorię wyjaśnić.

Zapper np. dr Becka. Zwalczany przez medycynę. Ciekawe w tym jest, że uznawana przez medycynę jonoforeza jako forma fizykoterapii, czasem niczym się nie różni od generatorów prądu elektrycznego stosowanych jako zapper. No może jedynie rodzajem jonów, które mają przepływać. Może jednak to czy jonami jest srebro, czy jakiś oficjalny lek, nie jest w tym najważniejsze? Może to sam przepływ prądu pobudza do działania system immunologiczny, bezpośrednio przez zwiększenie temperatury, lub pośrednio, poprzez oddziaływanie na meridiany; a może powoduje skurcze mięśni a efekt jest zbliżony do wysiłku fizycznego? Właściwie to po co elektrody, jeżeli to nie same jony są najważniejsze? Przecież można zaindukować prąd umieszczając człowieka w zmiennym polu magnetycznym. Zaraz, to przecież tak działa uznawany przez medycynę jako forma rehabilitacji magnetron (magnetoterapia). To dlaczego pulsowy generator pola magnetycznego proponowany przez dr Becka nie działa? Jaka jest różnica? Pole magnetyczne to pole magnetyczne. Może jeden działa, bo kosztuje tyle co samochód a drugi nie, bo można go samemu zrobić z lampy błyskowej? Jeden wymaga personelu który naciśnie guzik i nastawi czas a drugi jest trudniejszy w obsłudze, bo nie ma wbudowanego zegara? Muszę jednak tu być uczciwy i przyznać, że grzebanie przy lampie błyskowej może dla amatorów skończyć się porażeniem prądowym i piszę to jako inż. elektronik. Cóż więcej mógłbym napisać o magnetoterapii, skoro sama medycyna oficjalnie podaje, że poprawia ukrwienie, zwiększa dostawy tlenu usprawniając procesy metaboliczne? 

Ultradźwięki również są uznawaną formą fizjoterapii. Jestem w szoku, że nie natrafiłem jeszcze na opis cudownego sposobu leczenia ultradźwiękami, raka czy innej przewlekłej choroby. Leczenia miejscowe są już jednak przeprowadzane. Ciekawe czy to obawa przed upieczeniem się :) spowodowała, że jest brak śmiałków do skonstruowania wielkiej kuchenki mikrofalowej o znikomym natężeniu fal?

Nie natrafiłem także na metodę leczenia wykorzystującą ciepło tarcia. Gdyby masaż wzbogacić o pocieranie, wówczas mielibyśmy w jednym czasie zastosowane dwie metody : masaż i ciepły okład. Do tego można byłoby dołączyć głębokie oddychanie przy otwartym oknie, oraz powtarzanie słów typu "jestem zdrowy", "moja ... jest sprawna", czy nawet "mam płaski brzuch", gdyby ktoś pocierał tę część ciała w celu odłuszczenia.

Antybiotykoterapia. Stosowana przez medycynę. Kiedy system immunologiczny jest słaby i sobie nie radzi, ratuje życie, efektywnie pomagając mu w zwalczeniu choroby. Ma jednak cztery skutki uboczne.

A. Niszczy florę bakteryjną otwierając bramę dla innych patogenów np. candida. 
B. Obciąża wątrobę, ma działania toksyczne, czasem wywołuje niepożądane skutki. 
C. Działa na zasadzie weź i zapomnij, a to przecież problemem nie jest choroba a jedynie nie działający prawidłowo system immunologiczny. Choroba jest tylko tego skutkiem. Wkrótce pojawi się kolejna, jeżeli nie naprawimy systemu obronnego. 
D. Te patogeny, które przeżyją nabywają oporności i mutują do jeszcze trudniejszych form do zwalczenia. To najpoważniejszy z punktu widzenia przyszłych pokoleń skutek uboczny.

Fitoterapia. Czemu pomaga? Na pewno z powodu autosugestii (efekt placebo). Zioła zawierają również różne substancje. Paradoksalnie, te które pomagają (mają działanie przeciwzapalne), zmniejszając objawy choroby - szkodzą, a te które odstawiamy, bo nasiliły objawy choroby (działanie prozapalne), tak naprawdę najbardziej by nam pomogły. Zauważył to Herxheimer, ale wyjaśnienie efektu Die-Off może być mylne. Sugeruje, że nasilenie objawów następuje jedynie przez endotoksyny z zabitych przez antybiotyki bakterii. Tymczasem objawy te mogą być skutkiem sprawniej działającego systemu immunologicznego, który podjął walkę. Nie wykluczone też, że w zaatakowanych patogenach zadziałał instynkt samozachowawczy (ich system immunologiczny) i zaatakowane przystąpiły do kontrataku. Przecież przy grypie, nawet jeżeli nie używamy antybiotyków, objawy sprawnie działającego systemu immunologicznego są takie same, jakie występują przy herxach.

Dieta. Są tysiące publikacji. Ważne jest, aby organizmowi nie zabrakło witamin, minerałów czy aminokwasów, żeby nie łykać gwoździ (chemii, związków toksycznych, muchomorów :), metali ciężkich...) oraz aby zachować równowagę kwasowo - zasadową.

Antyoksydanty. Tu mam mieszane uczucia. Czy lepiej jest żyć długo w chorobie czy krótko w zdrowiu? Kiedyś często chorowałem, ale stosowałem coldrex, gripex czy inne "leki" przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe. Od kiedy pod wpływem książki dr Ratha zacząłem brać suplementy typu 2x 1000mg naturalnej witaminy C, 400 IU naturalnej witaminy E, B complex itd. nie zachorowałem ani razu. Kiedyś, po tym jak zmarzłem i przemoczyłem się, postanowiłem zachorować, przerywając branie suplementów. Dostałem gorączkę 38,6 i po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat nie wziąłem żadnego leku objawowego. W miejscach, które mi od lat dokuczały jak kręgosłup i oczy czułem ogromny ból, jakby ktoś z całej siły wpychał mi pieści w oczodoły, ale wytrzymałem i następnego dnia poczułem się najlepiej od lat. Nawet oczy przestały mnie piec i łzawić. Niestety temperatura spadła poniżej 36 stopni i problemy zaczęły powoli wracać. Tlen i utleniacze jak woda utleniona czy chloryn sodu przyczyniają się do powstania większej ilości wolnych rodników tlenowych, które jak iskry bombardują piec od środka. Przyspieszają skuteczność leczenia, ale też obniżają trwałość pieca do użytku. Antyutleniacze utrzymują równowagę. Nie należy ich stosować jednocześnie z utleniaczami, bo je zneutralizują, ale kiedy nie ma zagrożenia chorobą, może lepiej jest nasz piec trochę wygasić aby dłużej nam służył?

Przełom w podejściu do leczenia nastąpi dopiero wówczas, kiedy już nawet dziecko w przedszkolu będzie wiedziało, że objawy choroby, a w szczególności gorączka, to coś wspaniałego, to znak, że nasz system obronny działa tak, jak do tego został stworzony i należy się z tego cieszyć, kiedy znikną z internetu wpisy dietetyków czy lekarzy, że ta roślina leczy, bo ma działanie przeciwzapalne, kiedy znajdzie się w programie szkoły podstawowej informacja, że "leki" zwalczające objawy choroby, lekami nie są, z niczego nas nie wyleczą a jedynie mogą doprowadzić do przewlekłej choroby, kiedy już w pierwszej klasie szkoły podstawowej dzieci będą uczone nawyku prawidłowego oddychania i postawy, kiedy... Jeżeli moja teoria okaże się być prawdziwa, to może warto byłoby wyposażyć szkoły w takie pajączki, które dawałyby sygnał, nie tylko wówczas, kiedy ktoś się garbi, ale też kiedy oddycha zbyt płytko, a jego przepona nie pracuje.

Wielu pisze: "Leczę się dwa lata na chlamydiozę, boreliozę czy inną przewlekłą chorobę, a mój poziom przeciwciał zamiast zmaleć, wzrósł". To cudownie. To znak, że system immunologiczny jest coraz sprawniejszy i autor takich słów jest na najlepszej drodze do wyzdrowienia. Teraz, kiedy nie mamy przeciwciał, cieszymy się, że jesteśmy zdrowi, a to jedynie oznacza, że jesteśmy bezbronni, bo przyczyną nie musi być brak patogenu, ale może też być nie działający prawidłowo system immunologiczny. Cieszmy się, że mamy przeciwciała, a im ich więcej, tym lepiej, bo efektywniej wybijemy bakterie, wirusy i inne szkodniki.

Wnioski? Należy pozwolić organizmowi aby nas leczył. Nie powinniśmy nadużywać wspomagaczy, szczególnie tych, co nie zwalczają przyczyny choroby, a jedynie jej objawy. Kiedy nasza codzienna temperatura pod pachą (nie najlepsze miejsce do mierzenia) wynosi 36.5-36.8 (w innych miejscach pomiarowych odpowiednio większa), to znaczy, że nasz piec działa prawidłowo. Jeżeli jednak temperatura spadnie poniżej 36 stopni, to powinniśmy reagować, zanim pojawią się objawy jakiejś choroby. Trzeba też wziąć pod uwagę, że "system immunologiczny" niektórych patogenów może starać się za wszelką cenę obniżyć naszą temperaturę, bo wiedzą one, że przy prawidłowym działaniu naszego pieca zostaną po prostu spalone. Pamiętajmy też, że wysiłek czy gorączka to szybsze spalanie, a szybsze spalanie wymaga wprawdzie też odpowiedniej bazy pod wytwarzanie ATP (paliwo), ale przede wszystkim odpowiedniej ilości tlenu. Skutkiem braku tlenu jest częściowe spalanie beztlenowe, ograniczenie szybkości spalania, wytworzenie kwasu mlekowego i moczowego, zakwaszenie organizmu czyli naruszenie właściwego poziomu pH, zaśmiecenie krwi, pocenie się obniżające temperaturę ciała, zmuszenie nerek i wątroby do dodatkowej pracy, i w konsekwencji obniżenie sprawności systemu immunologicznego. Dodatkowo organizm daje nam znać bólem, że popełniliśmy jakiś błąd i powinniśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość, całkiem jak mama dająca klapsa niegrzecznemu dziecku. Dlatego nauczmy się oddychać prawidłowo, wypracujmy w sobie taki nawyk, a nasze problemy zdrowotne zmniejszą się, a z czasem może całkiem znikną.

Mój syn był leczony przez wielu specjalistów, a każdy z nich widział tylko plamkę na obrazie, a nie to co obraz przedstawia. Reumatolog usuwał stan zapalny, urolog - częstomocz, neurolog - nocne moczenia i zaburzenia w artykułowaniu myśli, natomiast endokrynolog przypisał hormony tarczycy. Kiedy na podstawie związków przyczynowo skutkowych doszedłem do wniosku, że powodem jest chlamydophila pneumoniae i potwierdziłem to laboratoryjnie, znalazłem lekarza ILADS aby usunął przyczynę. Udało się. Wszystkie objawy zniknęły. Jednak, kiedy po 11 miesiącach od wyleczenia nastąpił nawrót, zrozumiałem, że to nie bakteria jest przyczyną, to nie ona jest problemem, ale system immunologiczny, który sobie z nią nie radzi. Z kolei źle działający system obronny, to skutek braku odpowiedniej ilości tlenu, stresu lub naszej głupoty (np. złej diety, palenia papierosów, zatrucia, brania "leków" zwalczających skutki choroby itd.). Reumatolodzy mówią, skoro nie potrafimy wyleczyć, to wywieśmy białą flagę, aby ograniczyć straty. ILADS pokazał nam jak wygrać bitwę i pokonać wroga, choć może to trwać latami i chwała mu za to. Ja jednak chcę wyleczyć syna, wygrać wojnę. Teraz mój syn toczy drugą bitwę. Wierzę, że dzięki ILADS wygraną, ale co potem? Przecież nie można brać antybiotyków do końca życia. Po bitwie trzeba się tak okopać, aby do trzeciej bitwy już nigdy nie doszło.

Powyższy tekst został zamieszczony na forum chlamydioza.pl w 2013 roku i obrazuje stan mojej wiedzy na tamten okres. Druga bitwa trwała ponad rok i gdyby nie fizyka kwantowa prawdopodobnie trwałaby o wiele lat dłużej. Obecnie mój syn od dłuższego czasu nie ma żadnych objawów a ja wiem znacznie więcej. Jeżeli jednak ktoś, od razu zacząłby naukę od ostatniej klasy, to niewiele zrozumie. Dlatego doszedłem do wniosku, że pomimo wielu braków, powyższy tekst dobrze, aby nadal był dostępny w niezmienionej formie. W zakładce Medycyna na nowo odkryta skupiam się na zrozumieniu procesów a nie jak powyżej, na analizie i newtonowskiemu opisowi skuteczności terapii.

[1] Najnowsze osiągnięcia fizyki kwantowej i nanotechnologii umożliwiają bez udziału mózgu bezpośrednie przeprogramowanie algorytmów działania komórek.

 

© 2017 . All rights reserved.
© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl